O mnie

Mam na imię Jarek.

Należę chyba do ostatniego pokolenia ludzi, którzy w dzieciństwie bawili się w Indian. Każde wakacje, każdą wolną chwilę spędzaliśmy na gonitwach po lesie, szukaniu śladów, budowaniu szałasów i strzelaniu z łuków. Skąd to się wzięło? Nie wiem. Początkowo chyba z filmów o Dzikim Zachodzie. Chcieliśmy odtwarzać indiańskie rytuały, walki, zabawy. Uwielbialiśmy oglądać potyczki kowbojów i Indian. Ale nasza pasja pojawiła się spontanicznie, sama z siebie. Kiedy się zorientowałem, że książki są nie tylko po to, aby obrastały kurzem na półkach, zacząłem z nich korzystać.

Czytałem książki Sat-Okha, Fiedlera, Wernica, Okonia, Maya, Coopera i innych. I tak zabawy przerodziły się w fascynację, początki utożsamiania się z bohaterami, którymi byli oczywiście Indianie. Nie trwało to długo, ponieważ, kiedy wyrosłem z wieku dziecięcych zabaw, okazało się, że zostałem sam. Żadnego z moich kolegów już to nie bawiło. Powoli i moja ścieżka coraz bardziej odbiegała od młodzieńczych pasji. Chociaż po książki indiańskie często sięgałem, a sympatia do rdzennych Amerykanów pozostawała, nie było to uczucie tak silne i gorące jak kiedyś. Będąc już dorosłym człowiekiem mającym żonę i dziecko dowiedziałem się, że są w Polsce ludzie o takich samych zainteresowaniach jak moje. Mało tego, mają ze sobą stały kontakt i regularnie spotykają się w lecie już od 20 lat. Nazywali siebie indianistami i działali w Polskim Ruchu Przyjaciół Indian. Inicjatorem tych spotkań był Sat-Okh, autor książek, które czytałem w dzieciństwie.

Szybko, z pomocą telewizji polskiej, nawiązałem z nimi kontakt, poznałem ich, poznałem Sat-Okha (który niestety zmarł w lipcu 2003r.), ludzi których dziś śmiało mogę nazwać swoimi przyjaciółmi, braćmi. Bardzo mi pomogli w powrocie wstąpić na prawdziwą „indiańską ścieżkę”. Moja wiedza dzięki nim znacznie się poszerzyła i cały czas poszerza. Teraz to ja przekazuję ją innym i prowadzę ich po tej samej indiańskiej ścieżce. Wzorując się na moich przyjaciołach w kwietniu 2003r. otworzyłem „Skansen Indiański”, do którego przyjeżdżają rodziny, wycieczki, dzieci ze szkół i przedszkoli. Przez wiele lat zgromadziłem rozległą wiedzę oraz imponujący zbiór eksponatów związanych z Indianami Ameryki Północnej. Wrażenie jakie to wszytko robi na odwiedzających nas turystach motywuje mnie do dalszych starań. Mam nadzieję, że w dobie cywilizacji, pogoni za lepszym życiem i pieniądzem, dzieci docenią wartości, jakimi kierowali się ludzie, których „biali” nazwali Indianami. Pozdrawiam moich przyjaciół, a wszystkich, którzy odwiedzą tą stronę, zapraszam do mojej Indiańskiej Wioski „TATANKA” w Solcy Małej.